Stało się! Największy deal pomiędzy czterema podmiotami doszedł do skutku. Stronami tej umowy były Renault, McLaren, Red Bull i Honda. Przedstawię za chwilę dokładny przebieg tych układanek. Red Bull zerwał umowę na silniki z Renault dla Toro Rosso. W ramach rekompensaty dostali Sainza. Renault zyskało solidnego kierowcę, któremu jednak trochę brakuje do tuzów tego sportu jak Hamilton, Verstappen, Ricciardo, Vettel. Transfer Sainza do Renault, zablokował możliwość jazdy w tym zespole Kubicy, o którym wspomnę na samym końcu. Jako, że Renault po zerwaniu umowy przez Red Bulla mogło bez specjalnych pozwoleń dostarczać silniki kolejnemu zespołowi to z okazji skorzystał McLaren, który miał serdecznie dość silników Hondy, a to oznacza, że Alonso na 99% zostanie w F1, co mnie cieszy. Honda została dostawcą silników dla Toro Rosso, a możliwe, że już od 2019 roku również dla Red Bulla, który podobno zerwał umowę z Renault. Najwięcej w tej grze ryzykuje Red Bull, który rezygnuje z dobrych silników Renault na rzecz niepewnej Hondy, poświęcają Toro Rosso, ponieważ nie chcą już dopłacać do zespołu, tym bardziej, że mają deficyt juniorów. Największym wygranym może być McLaren, który zyska silniki zdolne do walki o czołówkę. Natomiast z obozu Kubicy doszły sensacyjne wiadomości. Rosberg został nowym menedżerem Roberta. Przypomnę, że Nico dalej współpracuje z Mercedesem i stoi na czele projektu związanego z Formułą E. Ma także kontakty z Williamsem. Nico jest młodszy od Roberta, razem z Alessandro Alunnim Bravim mają znaleźć zespół dla Roberta. Oby, bo jednak F1 bez Kubicy to nie to samo, co z Polakiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz